Bez aparatu bezpieczeństwa nie byłoby możliwe zdobycie władzy przez PPR i pokonanie podziemia. Wraz z ustanowieniem monopolu PZPR zaczęła realizować zadania, które wynikały z tezy Stalina o zaostrzaniu się walki klasowej wraz z postępem budowy socjalizmu. Zdaniem władz, zagrożenie mogło kryć się w każdej grupie społecznej, także w partii. Z tego powodu systematycznie zwiększano liczbę osób zatrudnionych w tym resorcie. W 1953 r. w aparacie bezpieczeństwa pracowało ponad 33 tys. funkcjonariuszy korzystających z informacji dostarczanych przez rzesze osób współpracujących dobrowolnie lub pod przymusem. Za podejrzanych uznano około 6 milionów osób (1/3 społeczeństwa), których nazwiska znalazły się w kartotekach resortu.

Podstawą do represji mogła być tzw. „szeptana propaganda”, czyli powtórzenie plotki, opowiedzenie dowcipu, opinia wyrażona w liście do rodziny lub mało wydajna praca, traktowana jako sabotaż, a także uchylanie się od udziału w wyborach, zebraniach czy wiecach organizowanych przez zakłady pracy. Do aresztowania wystarczyło podejrzenie. W 1952 r. w więzieniach przebywało blisko 50 tys. więźniów politycznych, a do skazania, często w trybie przyspieszonym, wystarczyło wymuszone torturami przyznanie się aresztowanego do winy.

W szczególny sposób na społeczeństwo oddziaływały procesy pokazowe, nagłaśniane przez radio i prasę. Oskarżonymi w tych procesach byli dawni działacze podziemia, „zdrajcy”, „szpiedzy” i „agenci”, Polacy i cudzoziemcy. W 1950 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Szczecinie odbył się głośny na całą Europę proces André Robineau i kilku innych osób oskarżonych o „szpiegostwo na rzecz Francji”.

Powszechna inwigilacja i zastraszenie powodowały, że gotowość do stawiania oporu zmalała niemal do zera, rozbite zostały więzi środowiskowe i lokalne, a częstym zjawiskiem stało się przyjmowanie postawy konformizmu.

 

oprac. MNS-CDP