W 1945 r. infrastruktura stoczniowa Szczecina była zrujnowana. Naloty alianckie (1944 r.), a następnie ostrzały artylerii sowieckiej zniszczyły niemal całkowicie sprzęt i urządzenia stoczniowe. W maju 1945 r. ZSRS narzucił Polsce porozumienie, zgodnie z którym poniemiecka infrastruktura stała się współwłasnością tak ZSRS i Polski (w proporcjach 70:30), co de facto oznaczało demontaż urządzeń przemysłowych i ich wywóz w głąb Związku Sowieckiego.

Wielkie plany rozbudowy przemysłu okrętowego władze polskie wiązały przede wszystkim z Gdańskiem i Gdynią, gdyż przynależność Szczecina budziła ciągle wątpliwości. Udało się przejąć stocznię rzeczną Greifenwerft (1945 r. – Stocznia „Gryf”); stocznię remontowo-produkcyjną Baltikwerft (1945 r. – Stocznia „Bałtyk”), stocznię Stettiner Oderwerke (1946 r.), stocznię Wulkan (1947 r.). Zakłady przypominały gruzowiska ze stertami złomu, zniszczonymi pochylniami, przewróconymi dźwigami, obalonymi estakadami, wypalonymi wnętrzami hal i magazynów. Obszar ten został odgruzowany i „oczyszczony” dopiero w 1948 r. Wówczas w Szczecinie odbyło się pierwsze wodowanie statku pełnomorskiego „Oliwia”. Do miasta przesłano specjalistów i robotników stoczniowych z Gdańska i Gdyni.

W 1949 r. podjęto ostatecznie decyzję o produkcji statków w Stoczni Szczecińskiej. Pierwszemu dyrektorowi firmy, Henrykowi Jendzy, udało się uczynić stocznię markowym zakładem pracy. „Warski” przyciągał ludzi młodych ze wsi i małych miasteczek, zapewniał im awans społeczny. Wodowanie pierwszego zbudowanego tam statku – „Czułym” (1952 r.) stało się nie tylko świętem stoczni, ale i całego Szczecina.

Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego była najważniejszym zakładem Pomorza Zachodniego, obok którego wyrosło wiele innych z nim kooperujących. Stocznia stała się kolebką niemal wszystkich szczecińskich „przełomów”, symbolem buntu przeciwko komunistycznej dyktaturze, łamaniu praw człowieka, praw pracowniczych, przeciwko biedzie i samowoli władz.

 

dr Artur Kubaj
dr hab. prof. US Tomasz Sikorski