Niezdolność systemu społecznego do rozwoju na przełomie lat 70. i 80. XX w. była już oczywista, kolejne posunięcia ekipy rządzącej pogłębiały tylko chaos. Uważni obserwatorzy sceny politycznej spodziewali się bliskich kłopotów, jednak ich skala zaskoczyła nawet najbardziej wnikliwych. Letnia fala strajków roku 1980 zapoczątkowała kruszenie komunizmu w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Strajki, które bezpośrednio doprowadziły do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” rozpoczęły się w Gdańsku 14 sierpnia 1980 r., a poprzedziły je lipcowe protesty robotnicze w Lubelskiem.
W Szczecinie szerszą akcję protestacyjną zapoczątkowała 18 sierpnia Stocznia Remontowa „Parnica”. Po sformułowaniu postulatów, z żądaniem uznania niezależnych związków zawodowych jako najważniejszym, delegacja strajkujących udała się do sąsiadujących stoczni. W „Warskim” przerwano pracę na znak solidarności ze stoczniowcami Gdańska i „Parnicy”. Na czele Komitetu Strajkowego stanął wówczas Marian Jurczyk, uczestnik rewolty grudniowej 1970 r. oraz członek Komitetu Strajkowego ze stycznia 1971 r. Skład komitetu zasilił także lider strajku w „Parnicy” – Aleksander Krystosiak. Rozmach protestu zaowocował rychłym powołaniem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z siedzibą w Stoczni „Warskiego”. Przedstawiciele MKS uporządkowali żądania strajkujących robotników z 21 szczecińskich zakładów pracy, wysuwając 36 postulatów, wśród których pojawił się znów ten dotyczący utworzenia wolnych, niezależnych od partii, związków zawodowych. Żądano zniesienia cenzury, zaprzestania represjonowania działaczy opozycji oraz rozpoczęcia transmitowania niedzielnej mszy św. przez radio i telewizję. W wyniku negocjacji podjętych z władzami partyjnymi i państwowymi, przy poparciu większości załóg pracowniczych przedsiębiorstw województwa szczecińskiego, 30 sierpnia 1980 r. doszło (po spotkaniu prezydium MKS z Komisją Rządową, na czele której stał Kazimierz Barcikowski) do podpisania Porozumienia Szczecińskiego kończącego strajk. Wcześniejsze zakończenie strajku w Szczecinie uznano w Gdańsku za złamanie zasady solidarności. Nie wpłynęło ono na jedność nowego ruchu związkowego jednak miało w przyszłości wpływ na relacje między liderami obu ośrodków strajkowych – Wałęsą i Jurczykiem.
Wraz ze zgodą na utworzenie niezależnych od władzy związków zawodowych nastąpił poważny wyłom w systemie. Partia utraciła monopol, a robotnicy osiągnęli to, co po raz pierwszy wyartykułowali w Szczecinie w roku 1970. O tym, jakie miało to znaczenie, świadczyła reakcja władz centralnych, a także ich protektora zza wschodniej granicy.
Po zarejestrowaniu „Solidarności” w Szczecinie powstawały ogólnopolskie struktury różnych sekcji branżowych. Wydawano tu tygodnik związkowy „Jedność” o zasięgu ogólnopolskim – pierwsze pismo „Solidarności” zatwierdzane do druku przez cenzurę. Szczecińscy eksperci włączyli się w działania tzw. „Sieci” organizacji zakładowych „Solidarności” Wiodących Zakładów Pracy, szczególnie mocno angażując się w przygotowanie i realizację projektu ustawy o przedsiębiorstwie społecznym. W ramach regionalnej „Solidarności” funkcjonowały – bądź z nią współpracowały – osoby, które współtworzyły „Solidarność” rolników, „Solidarność” rzemieślników, Szczeciński Klub Katolików, Niezależne Zrzeszenie Studentów, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, a także Związek Zawodowy Funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Podobnie jak w Gdańsku, szczecińska „Solidarność” kształtowała się wokół osób, które swoje pierwsze doświadczenia opozycyjne zbierały jeszcze w grudniu 1970 r. i styczniu 1971 r. głównie ze Stoczni „Warskiego”: Marii Chmielewskiej, Mariana Jurczyka, Krzysztofa Kubickiego, Eugeniusza Szerkusa czy Stanisława Wądołowskiego. Solidarność w swej istocie stała się w gruncie rzeczy niepowtarzalnym ruchem społecznym, odnawiającym narodowe aspiracje Polaków do odzyskania suwerenności. Szczecin, z racji swojego pierwszeństwa, stał się jednym z wiodących ośrodków tego fenomenu. Pomimo, iż liczebność związku w regionie szacowano w czerwcu 1981 r., w czasie Walnego Zebrania Delegatów, na ponad 350 tys. członków – co stanowiło o ósmej pozycji w kraju – to przedstawiciele szczecińskiej „Solidarności” odgrywali ważną rolę w jej strukturach. W Szczecinie odbyło się pierwsze po rejestracji statutu związku posiedzenie Krajowej Komisji Porozumiewawczej, najważniejszego organu „Solidarności”. Szczecin stawał zawsze w awangardzie organizowanych przez związek akcji – czy to w obronie wolnych sobót, czy w trakcie strajku rolniczego na południu kraju, czy w końcu w czasie tzw. „kryzysu bydgoskiego”. Jak się okazało w okresie I Zjazdu „Solidarności” w Gdańsku-Oliwie Marian Jurczyk stał się najpoważniejszym konkurentem Lecha Wałęsy w walce o przywództwo nad związkiem.
Uderzenie w monopol władzy komunistycznej, domaganie się wpływu na władzę w zakładach pracy, żądanie przez „Solidarność” wolnych wyborów do samorządu i do sejmu PRL oraz naciski ze strony przywódców Związku Sowieckiego doprowadziły premiera rządu PRL (i I sekretarza KC PZPR) gen. Wojciecha Jaruzelskiego do decyzji o wprowadzeniu w dniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego. Było to uderzenie w „Solidarność”, a pośrednio w nadzieje większości Polaków na suwerenność kraju.
W Szczecinie głównym punktem oporu stała się po raz kolejny Stocznia „Warskiego”, gdzie zgromadzili się ocalali przed internowaniem działacze „Solidarności”. Zastrajkowały także sąsiadujące z „Warskim” stocznie „Gryfia” i „Parnica” oraz wiele innych zakładów pracy. Zdeterminowana do rozprawy z „Solidarnością” władza już 15 grudnia 1981 r. posłała w bój ludowe wojsko polskie i milicję obywatelską, które podjęły pacyfikację stoczniowców „Warskiego”. Aresztowano liderów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, których wkrótce przykładnie ukarał sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Dotkliwie ukarano także przywódców trzech innych strajków – z „Gryfii”, „Polmozbytu” i „WUTEH-u”. W zakładach karnych w Wierzchowie Pomorskim i Strzebielinku przez cały okres stanu wojennego internowanych zostało ponad dwustu szczecińskich opozycjonistów. Oprócz nich ponad setka osób ukarana została pozbawieniem wolności, a ponad tysiąc osób ukarały kolegia do spraw wykroczeń.
Pomimo dotkliwości i rozległości szykan stosowanych wobec opozycji w stanie wojennym, ich rozmiary były znacznie mniej dotkliwe niż te, które pamiętano choćby z epoki stalinowskiej. Działania ekipy Jaruzelskiego podjęte w stosunku do „Solidarności”, w tym izolacja przywódców oraz skuteczne zwalczanie struktur podziemnych odbudowującego się związku, doprowadziły jednak niemal do jego zniszczenia. Protesty na ulicach, mimo swojej rozległości w pierwszym roku stanu wojennego, powoli wygasały. Nie było już mowy o powstaniu narodowym, którego symbolem miał być slogan: „zima wasza, wiosna nasza”, a podziemie zaczęło przygotowywać się na tzw. „długi marsz”. Z problemami borykała się jednak również władza, która nie była w stanie wyrwać kraju z kryzysu ekonomicznego.
Ideały i marzenia „Solidarności” przeniesione zostały do podziemia. Wkrótce po wprowadzeniu stanu wojennego powoływano Komitety Obrony Solidarności. Pomagano osobom represjonowanym i ich rodzinom, wspomagając je finansowo. Dużą pomocą, w tym wypadku nie tylko dla represjonowanych, były paczki żywnościowe, lekarstwa i inne artykuły, które przysyłano z Zachodu, głównie z RFN, Francji i państw skandynawskich, przy wsparciu Kościoła katolickiego. Duchowni katoliccy byli w tym okresie oparciem dla działalności opozycyjnej. Trudno przecenić msze św. za Ojczyznę, swoisty fenomen tych lat, które poprzez swoją cykliczność, podniosłość, a nade wszystko otwarty, dostępny dla każdego charakter, były widomym znakiem trwania idei wolności i solidarności. W Szczecinie kwitła opozycyjna działalność wydawnicza – drukowano pisma i ulotki, z których do najważniejszych w całej dekadzie lat 80. należy zaliczyć: stoczniowy „Grot”, portowy „CDN”, „Nadodrze” – pismo związane z ZCH „Police” i zakładami z północnych dzielnic Szczecina, związany z akademikami „BiS” oraz „Termit” – pismo kierowców WPKM. Najważniejszym i najciekawszym był miesięcznik „Obraz”, którego „nadredaktorem” był Tomasz Zieliński – przed stanem wojennym dziennikarz tygodnika „Jedność”.
dr Artur Kubaj
dr hab. prof. US Tomasz Sikorski