Szesnaście osób zabitych, ponad setka rannych, z czego wielu zostało kalekami do końca życia. Ponad sześciuset zatrzymanych, w tym prawie połowę stanowili nieletni, których zrozpaczeni rodzice szukali czasem po szczecińskich komisariatach i szpitalach przez kilka dni. Przerażeni i upokorzeni ludzie.

Szczeciński Grudzień ‘70. To nie jest rocznica, którą łatwo obchodzić, bo to rocznica klęski. To nieprawda, co mówią niektórzy, że wolimy celebrować klęski, po prostu przez lata był to jedyny sposób obrony przed oficjalną niepamięcią. Jednak teraz sztywne powtarzanie identycznego ceremoniału co rok, może zbanalizować dramat, uczynić nawet największą tragedię niezrozumiałą i obcą.

Róbmy to razem

PRL jedne rocznice nadmiernie pielęgnowała, o innych próbowała nie pamiętać. Przełom ustrojowy wymiótł rocznice „propagandowe”, przywrócił te wcześniej „nieprawomyślne”, obchodzone często w zaciszach domów, czy kościołach. Pierwsze lata często nachalnego przywracania pamięci, łatania naszej wiedzy o historii najnowszej, w końcu powielenie patosu, przyniosły niechęć, zwłaszcza młodszego pokolenia, do wszelkich „akademii ku czci”. To powinien być dzwonek ostrzegawczy dla wszelkich organizatorów obchodów. Znak, że niedługo zostaną zupełnie sami pod pomnikami, pod którymi składają kwiaty.

Co robić w tej sytuacji? Po pierwsze nie wierzyć, że nikogo rocznice nie obchodzą, bo gdy organizowane są trochę inaczej, niż zwykle, przychodzą tłumy. Po drugie trzeba słuchać tych wszystkich, którzy deklarują, że mają pomysły i chcą włączyć się w organizację uroczystości. Odepchnięcie takich środowisk, bo „tylko my się na tym znamy, skoro co roku to robimy”, skutecznie blokuje chęć zanurzenia się we własnej historii, czy nawet – budowę społeczeństwa obywatelskiego.

Komponują, piszą, pokazują

Spędzone siłą dzieciaki z okolicznej szkoły na kilka oficjalnych przemówień i składanie wieńców pod pomnikiem, nie da gwarancji, że te same dzieciaki, gdy przybędzie im lat, będą pamiętać, po co pod ten pomnik chodziły, albo, że w ogóle z własnej woli przyjdą i zapalą znicz. Pamięć zostanie w tych., którzy sami zechcą zrobić coś, co w efekcie pozwoli przeżyć/odczuć i im i innym tamten czas. Oczywiście ważny jest gest złożenia kwiatów i palenie zniczy, wspólne odmawianie modlitwy, także na pamiątkę podobnego świętowania wtedy, gdy za takie proste gesty można było ponieść karę. Tylko niech te wydarzenia będą oprócz innych, a nie zamiast.

Fantastycznie, że młodzi ludzie zaczęli komponować utwory muzyczne z okazji ważnych wydarzeń: przy okazji 30. rocznicy Sierpnia 80 Igor Górewicz skomponował „Symfonię Wolności”. teraz Piotr Klimek zaprezentuje swoją „Symfonię Szesnastu”. Uczniowie szczecińskich szkół muzycznych przygotowują koncert „Pokolenia pokoleniom”, który poprzedzi uroczystość wręczenia Honorowych Odznak Gryfa Zachodniopomorskiego dla  poszkodowanych w Grudniu ‘70, ich rodzin i tych, którzy ratowali wtedy życie. Ważne będą głosy młodych w planowanych debatach publicznych na temat naszej, szczecińskiej pamięci. Ważne będzie, co napiszą w pracach na specjalnie ogłoszone z okazji grudniowej rocznicy konkursy  - czy świadkowie historii, do których dotrą, będą w stanie przekazać młodym, co czuli i jak myśleli wtedy, gdy mieli tyle lat, co oni teraz. Ważny będzie kolejny harcerski rajd upamiętniający szczecińskie rocznice. Harcerze zgłosili też akces uczestnictwa w rekonstrukcji historycznej, której scenariusz – odtwarzający dramatyczne chwile 17 grudnia 1970 r. - przygotowuje Grupa Rekonstrukcyjna MO. Największą wartością przygotowywanego widowiska jest udział różnych środowisk, oprócz harcerzy także studentów i uczniów Technikum Budowy Okrętów, którzy sami szukają strojów z tamtej epoki, malują transparenty, uczą się piosenek, a przede wszystkim dużo czytają o tym, co się działo. I niech będzie to koronny argument dla wszystkich, którzy na rekonstrukcje kręcą nosem nazywając je tylko „zabawą”.

Ważne, żeby po takich rocznicach zostało coś trwałego. Oprócz publikacji i wystaw, które pewnie w wersji elektronicznej zostaną na zawsze na stronach internetowych, zostanie szlak historyczny, oznakowana droga na Cmentarzu Centralnym, prowadząca wszystkich zainteresowanych do miejsc, w których spoczywają ofiary szczecińskiego Grudnia ‘70. To właściwie początek szlaku, który w planach ma objąć wszystkie ważne „przełomowe” miejsca historyczne w Szczecinie.

Pieniędzy zabrakło na wiele pomysłów, które wydawały się w zasięgu ręki: promocję wydarzeń za pomocą zdjęć wielkoformatowych na historycznych budynkach Szczecina, koncertu gwiazdy o międzynarodowej sławie, reportażu telewizyjnego (o filmie fabularnym możemy sobie na razie tylko pomarzyć). Cóż, dopóki Szczecin nie nauczy się dopominać o środki centralne do finansowania takich wydarzeń, dopóty będziemy cieszyć się tym, co mamy, a nie snuć marzenia na miarę Gdańska.

Nasze miasto

I jeszcze jedno. Grudzień ‘70 miał swój finał w zwycięskim strajku w Styczniu ‘71, kiedy po raz pierwszy w historii PRL robotnicy zażądali od najwyższych władz partyjnych i państwowych przyjazdu i negocjacji na miejscu. I władze przyjechały.  Wydawało się, że 9-godzinne negocjacje przyniosły zwycięstwo – robotnicy mieli wrażenie, że naprawdę współrządzą zakładem, że zmieniły się na lepsze związki zawodowe, że upominanie się o innych niesie jakieś efekty. To wrażenie nie było trwałe, ale w ludziach zmieniła się świadomość ich praw, tego, o co mogą walczyć. Nauczyli się też, jak postępować z władzą, a ta nauka, wzbogacana przez wydarzenia całej dekady, okazała się bezcenna w Sierpniu 80 r.

Grudzień ‘70 to  jeszcze jedno ważne dla naszej tożsamości zjawisko, które najlepiej opisała poetka Joanna Kulmowa w wierszu z  grudnia 1970 r. „Piosenka miastu mojemu”:   

Obce tyś mi było
Miasto.
Zbyt nijakie w ledwie pokoleniu.
Zadufane w samym zaznaczeniu.
Skrzętne nowobogacko.
Na umór ze wsi w metropolię.
Że swojackie niby
a nie swoje
Zdane tym co puchli nad nami.
Zakneblowane hasłami.
Półdzióbkami ćwierkające z gazet.
Milczące gromkim aplauzem.
Potulne
W utajonym byle zbyć.
Aż otworzył ciebie krzykiem grudzień.
Odtajały krwią ulic gardziele.
Wykipiała na place treść własna.
Ujawnili się żywi ludzie
W żywym ciele
mojego
Miasta.

Tylko jak to pokazać podczas obchodów?